sty 21 2004

Cudownie wspaniale talerzem w..


Komentarze: 8

Jestem wkurzona i jak to cudownie rzucic czyms w podloge i od razu lepiej.. najlepiej w kuchni bo tam sa plytki ceramiczne i robi sie fajnny brzdęk-halas.Szkoda tluc talerzy.. pokrywką od to gara jeszcze nie to , garnkiem zbyt brutalne.Ale wieczkiem od metalowego pojemika na maslo. Tak zsunąc-zrzucic nim, niby celowo, niby odruchowo ze stołu. Cos niesamowitego: Jest lekkie, dzwięczne, podskakuje kilka razy na podlodze jak pileczka ping-pongova. Potem jeszcze raz nim rzucilam o podloge, zeby posluchac niesmowitego ukajającego dzwięcznego brzdęku i az mnie zatkalo ze moj stan poddenerwowania natychmiast minął, Nawet fajny humorek się pojawił po tym wszystkim . Szkoda, ze nie mam talerza od perkusji , bo na tą chwile by mnie sie przydał.Ale najlepszy byłby gong. Dzwiek gonga pamietam osobiscie. Gdy mialam 7 albo 8 lat u wujka było jakies spotkanie rodzinne. Znalazlam u niego w domu gong. Pragnelam go wybróbowac, jaki ma dzwięk. I w pomieszczeniu, gdzie cała rodzinka prawie w komplecie siedziala za stolem, uderzylam paleczką w gong tylko raz, ale najmocniej jak potrafilam.Wskutek tego chyba wszyscy siedzacy przy stole wykonali ten sam ruch. A ja wtedy,pamietam, tak jeszcze troche stojąc i będąc przez chwile w posiadaniu gonga, poczułam sie bardzo wazna,

karoline17 : :
Pat.
01 lutego 2004, 00:35
"brzddek-hałas" - coś budzą we mnie te słowa, tylko nie za bardzo jeszcze wiem co... Jeśli wpadnę na to "coś" - odezwę się ponownie. Polecam płytę "MOON FAR AWAY" zespołu SATOR - głębia i mizantropia i delikatne piękno - muzyczna erudycja ze wschodu. Nie wyobrażam sobie żebyś tej muzy nie pokochała...
Majki
26 stycznia 2004, 22:29
Ehh... kurcze, no przeciez przeczytaj uwaznie, a nie popisujesz sie tutaj wrazliwa dusza i kij wie czym jeszcze. Rozumiem o co chodzilo i bynajmniej walenie kuflem w podloge (jeszcze mi sie nei zdarzylo) nie ma byc tutaj odreagowaniem, a jedynie jesli juz taki kufel upadnie, to dzwiek brzmi calkiem ciekawie.
The Cat
23 stycznia 2004, 09:48
Moja kocia opinia. Chlopcy, chlopcy tu chodzi o doznania metafizyczne, a nie kuchnie czy fizycznosc przedmiotow. Takie wibracje sa na innej czestotliwosci, docieraja do innych warstw naszej swiadomosci poprawiajac przy tym tzw samopoczucie. The Cat
Kasto:)
23 stycznia 2004, 08:05
Milem kiedys perkusje i walilem i walilem :):):)w talerz:)i bebny :)
linoczka
22 stycznia 2004, 20:31
Ale brutalnie, kuflem piwa czy w klawiature... zaraz. Nic nie rozumieja.. Ja sie nie wkurzam raczej z powodu czegos, lub kogos. (bardzo rzadko) . Tylko tak.. bo tak... jest taka zasada i tyle...
majki
22 stycznia 2004, 14:12
Hm.. fajny odglos maja upuszczane kufle piwa, tak najlepiej do polowy pelne. Szkoda tylko i qfla, i piwa. Mi sie jeszcze co prawda nie zdazylo, ale moze kiedys. ja jak jestem wkurzony, to nei bede ukrywac, wale piescia w klawiature. Mi pomaga i to bardzo, chociaz dzwiek nie jest moze tak ladny jak upadajacego metalowego czegos. Za to mozna przylozyc kilka razy. Eh... wlasnie skonczylem semestr (no, jeszcze laborka dzisiaj i po wpisy bieganie), mimo, ze sesja jeszcze sie nie rozpoczela. A wiec ostatni projekt oddany dzisiaj. A walic w klawiature najlepiej podczas robienia wlasnei projektow. No coz. W pracy nie wypada. Moze kupie sobie maselniczke. Metalowa.

Majki
22 stycznia 2004, 00:56
pomazyc sobie zawsze mozna... bleee
22 stycznia 2004, 00:54
łał! rozladowywacz napiecia, powinien byc w kazdym domu ;p chcialbym zebys opoowiedziala mi swoja historie ktoregos wieczoru w moim ciemnym pokoju

Dodaj komentarz