maj 19 2004

Zamieszałam dzis z jedzeniem


Komentarze: 5

Napiszę o jedzeniu bo sie na nim mało znam. Tym bardziej ze sa u mnie 2 kolezanki (Jurgita ponad tydzien, załatwiala tutaj cos, nie wazne co.) I Dzisiaj przyjechała Lijopa
i bedziemy od (nawet) soboty, dla Jurgity pelnic funkcje "sióstr miłosierdzia", chociaz nie wiem czy to dobre okreslenie. Mimo wszystko jedzeniem teraz trzeba sie przyjmować trzy razy bardziej niz zwykle. kupiłam duzo-kilka kurczakow, ale sie skonczyly i nie bylo co podgrzewac. Jurgita sama ugotowala zupę i starczala na kilka dni. Dzisiaj postanowilam przyrządzic cos solidniejszego. Ugotowałam swieże szparagi. Dosc calkiem normalnie: w wodzie i sie przyrzadzily. Niby szparagi ? a takie proste. W drugim garnku na parze podgrzałam mrożonkę z Hortexu: sałatkę VIP'a , zawierała miedzy innymi kolbki kukurydzy koktajlowej, fasolkę płaskostrączkową, paprykę, brokuły. Na patelni usmażylam pomidory z papryka(prawdziwych pomidorow bardzo duzo, słodką paprykę w proszku) i podlewalam wszytko sokiem pomidorowym i dodałam podgrzanej salatki VIP'a. Mogłam ugotowac makaron ale nie ugotowałam. Zamiast tego żółty ser radamer - Do gotowaia mysle sie nadaje. MOglby byc ser z makaronem, ale nie było. Za to były małże , z puszki, wędzone.( w oleju), oczywiście ze bez gotowania. Pierwsza małza smakowała jak lepszej jakości bezzapachowa szprotka, ale nastepne juz coraz lepiej i tym samym odzyskały na kredycie zaufania. Kiedys kupiłam małże w sosie własnym. i smakowały: jak lignina na mokro w wodzie morskiej, tylko łatwiejsze do pogryzienia. Do picia dzisiaj był sok kartonik z Tymbarku : kaktus pitahaya jako pierwszy i jeszcze jakies inne wymiernie typowe owoce do niego dodali... nawet dobry ten napój, , koloru kawowo - brązowego, tylko mam jedną uwage, nie wiem czy odrozniłabym to od Ice Tea. A szczegolnie jezeli to byłaby Ice Tea o smaku Pitahayi. no i jeszcze miałysmy do picia sok z guarany ,czerwono pomarańczowy, (red ornge) life active.. Chociaz Jurgita nie moze za duzo przesadzać z jedzeniem, bo dziś, jutro,, zaczyna tak zwaną profilaktyczną diete: nie moze wszytkiego jeść. Żeby ona przez nich potem nie oślepła, i żeby jej oczu nie zadłubali czy zaświetlili. chociaz ona to sama sobie wymyslila,to nic nagłego koniecznego... ryzyko jest minimalne, ale mimo wszystko

a więc menu w skrocie, proporcje wagowe niezależnie trafne:

podsmazany ser radamer,
szparagi,
kukurydza koktajlowa,
smażone  pomidory w słodkiej papryce,
papryka czerwona,
brokuły,
fasolka płaskostrączkowa,
małże,
 
sok z kaktusa pitahaya lub napój z guarany

Czyżbym jeszcze o czymś zapomniała ?

karoline17 : :
The Cat
18 czerwca 2004, 14:24
Czesc Linioczka, To ja Kot, tym razem z Clausem. Czytamy, podziwiamy Twoje teksty i nazwalismy Cie swoistym fenomenem roku. Pamietaj ze teraz masz przyjaciol juz wszedzie na Antypodach, w Niemczech, Polsce itd. Tak, trzymaj! Claus jest polskieogo pochodzenia filozofem i eonomista jego dziadkwie sa z Zielonej Gory. The Cat
14 czerwca 2004, 09:39
Czy Jurgita ma zostac pilotem?
Linoczka
26 maja 2004, 19:14
to nie jedzenie dla wojska, chyba ze dla armii Ateńskiej czy dla straży Ludwika XIV
cyborg01
21 maja 2004, 13:35
Jak widzę wcale świetnie sobie radzisz w kuchni. I to z fantazją. Egzotycznie. Niezły mix. Ja i moi współlokatorzy też często improwizujemy z jedzeniem i czasem wychodzą fajne rzeczy, np. makaron ze szpinakiem. A Jurgicie życzę zdrowia, sokolego wzroku i odwagi :-)
Wojtas
21 maja 2004, 01:17
... o garnizonie wojska, który by to wszstko wchłonoł. Widze, że ponownie piszesz. To dobrze: jak dla mnie może być i o jedzeniu. Jezeli to co jesz, to co przygotowujesz może mieć styl, trend czy inne tam, to nazwał bym go stylem Kubowym (Kuba- mój współlokator)- styl różnorodności w produktach, czesto nieróznorodnym w przygotowaniu. A ja jak zwykle dziś na kanapkach:)

Dodaj komentarz