Komentarze: 1
ta.. wczoraj bylam w klubie ze znajomymi. nie wiem czemu akurat w srody zdarza mi sie gdzies wyjsc czesciej nawet niz w weekend..( w weekend od wakcji moze bylam 2 razy )..ale wczoraj chyba najrozsadniejszym rozwiazaniem bylo po 15 minutach opuscic lokal i juz. ale nie zawsze wszystko pojdzie jak sie zaplanuje. W lokalu byl facet (z tych co uwazaja ze niczego mu nie brakuje), mogl miec ok. 23- 24 lata, na pewno jechal na amfetaminie.. on byl z tych ktorzy zaczynaja podryw od zmieszania dziewczyny z błotem , wiec zaczal sie przywalac , doslownie brutalnie przywalac, do mnie , do kolezanki, dalej z lekka wyluzowal wymyslil, ze fundnie drinka i ze za to mam go polubic..i potem od nowa..dalej nie mogl sobie darowac ubzdural sobie ze jemu sie podobamy i gadki w stylu : "wiesz ze jest tylko jedna mozliwosc. wszystko bedzie dobrze . " itd... ze jakos to sie skonczylo mozemy z kolezanka podziekowac wlascicielowi clubu ktory wiedzial jak zareagowac..i tak wrocilam przed 22, nie bylo smaczne by dalej tam siedziec. nie wiem czy ludzie juz tacy sa czy amfetamina robi wode z mozgu -- kompletny brak zahamowan.
w ogole duzo sie slyszy ostatnio o e-drinkach - niepostrzezenie moga ci dosypac jakis syf do drinka -- tracisz przytomnosc -- potem moga robic z toba co chca -- okrasc. obracac. jedyny ratunek - zwrocic sie do kogos zaufanego jezli nagle dopadne cie omdlenia i czujesz ze za chwile utrata filmu - po niczym . ( to takie refleksje co ten palant mogl miec w zanadrzu)
Do szkoly na jedenasta mam dzis potem zaliczenie z biologi . pol nocy sie uczylam .