Komentarze: 7
To jest tak :czasami się zdarza, że przez chwile bardziej lubie np. swoje nowe kolczyki niz cokolwiek innego (mam na mysli: nowe, zaakceptowane kolczyki). I do tego wszystkiego chcę miec swięty spokój do lubienia właśnie moich nowych kolczykow, paznokci lub czegos fajnego o podobnej przynależności.. i przez chwilę dla odpoczynku emocjonalnego? (potem dopiero mozna lubiec inne sprawy życiowe) bo jest potrzebne takie poczucie pewnego rodzaju komfortu i mam wtedy niesamowita cudowną pustke w głowie. Nie moze byc już lepiej... normalnie gdy ktos ma pustkę w glowie: postuka się i slychac ze pusto ,a w moim przypadku jest tak pusto ze nic absolutnie nie slychać. O własnie : podczas świąt, wtedy byłam w Vilnie,, jakos pamietam o 2-3 w nocy się kręcąc-niespokojnie-zasypiając w łóżku przypomniało mnie się ze zostawilam w samochodzie moje barwne soczewki kontaktowe (jednorazowki). Nie mam wady wzroku: to były zerowki tylko dla zmiany koloru. I juz kompletnie nie mogąc zasnąć z tego właśnie powodu myślałam: pewnie one tam zamarzna.. było wtedy dobre minus kilkanascie stopni albo i zimniej. Gdyby to był dzień, raczej nie przeraziłoby mnie to, ale ze to była noc. wnocy jak najbardziej trzeba sie nimi interesowac czy przerażać... no i w ogole.. Njapiewr wymyslilam ze jednak nie biegne po nie, poniewaz sa w samochodzie, w ktorym było chyba troche cieplej niz na dworze, są w opakowaniu w pudełku i wszytkie 30 sztuk w roztworze jakiejs soli fizjologicznej. A ona tak szybko chyba nie zamarza.. Ale samochod był na dworze, nie w garażu , wiec byc moze juz zaczynaja twardnieć? Oczywiscie wstałam , ubrałam sie ciepło w kurtkę, czapkę i poszłam przynieśc moje soczewki..tak gdzies w pol do 4 w nocy. Dopiero moglam spokojnie się kręcąc-zasnąć, wiedząc ze były już teraz na stoliku obok..Gdybym zostawila w samochodzie np luźno pieniadze chyba nie chcialo by mnie sie iść, ale po soczewki to bylo absolutnie konieczne..