Archiwum 12 stycznia 2004


sty 12 2004 Jeżdżenie i wrażenia
Komentarze: 11

to bylo w ostatni czwartek wieczorem, prowadzilam auto wieczorem po ciemku , zdarzylo sie ze z dwoma pasazerami.. droga jakas malo glowna, z lekkimi zakretami, kompletnie nieodsniezona , z przymrooznym sniegiem, tylko wyjezdzone trzy multy. w dzień zwykle jeżdze wolno, bo za  duzo jednocześnie widac, i tu nie chodzi o dekoncentarcje tylko po prostu to nie jest wygodne z byt duzo informacji dociera , chyba ze zrobie zeza oczyma wpatrujac sie w zarysowanie w szybie  od jakiegos kamienia, ktore akurat jest przed moim nosem, wtedy nie widze to co po bokach i moge jechac. W nocy o wiele lepiej mi sie jezdzi bo tylko widze to co potrzebuje, tylko mnie rozprasza i denerwuje uliczne oswietlenie we wsiach, swiatla mijanych samochodw raczej nie.Zeby sprawienie prowadzic, potrzebuje czuc ze mam rozciagniete rece to samo z tulowiem, glowa luzno oparta o zaglowek, nastepnie musze zapomniec ze czuje swoje cialo zadne inne bodzce sa nie istiotne poza samochodem i to widac przede mna i nie opieram sie tak zeby czuc samochod plecami tylko szyja niesamowicie luzno opartą o zaglowek i do tego jeszcze 100% pewnosci czy wiary ze samochod jest sprawny. najwazniejsze zeby hamowanie, zakrety , przyspieszanie i  wszystkie poslizgi na sniegu wyczwac tylem szyji, jaies takie wrazenie jakbym szyja byla podlaczona do samochodu i wydaje mi sie ze nie jade tyko plyne, nawet wjazd w dziure na jezdni nie jest dla mnie stresujacy, chociaz pasazer moze msylec ze wlsnie przegryzl sobie jezyk. W nocy w ogole potarfie jezdzic szybko i wszytkie inne wyprzedzane samochody wydaja mi sie ze stoja w miejscu, Tak wyluzowana jadac 150 km/h mam wrazenie jakbym jechala tylko okolo 70-80 km/h w stanie napiecia. Tylko ze wedy lepiej nic do mnie nie mowic.. W czwartek w nocy cos mnie napadlo zeby troche wyprobowac swoje mozliwosci, bo jeszcze tego nie robilam na drodze z twardym sniegiem i trzema wyjeżdzony multami, na ktorej rozsadnie nie jezdzi sie szybciej niz 30 - 40 km/h to znaczy zaczelo sie ze  dosc dlugo taki jeep dresiarski czy nowobogacki ( nie wiem kto taki samochodami jezdzi, taka samo zrezsta nie wiadomo kto jezdzi takimi samochodami jak ja..  hyhy) no i jechal za mna z wlaczonymi wielkimi dlugimi swiatlmi i tym wszytskim zdenerwowal mnie i absolutnie nie chcialam zeby mnie wyprzedzal bo potem by mi sypal sniegiem, najpierw na zlosc mu wlaczylam przeciwmgielne tylne i mrugajace awaryjne, a potem jeszcze leciutko naciskalam hamulec tak zeby mrugaly tylko same swiatla stopu ale samochod nie hamowal. troche zostal w tyle ale znowu sie przyblizyl. I gdy jechalismy 70 km/h, jeszcze jechal za mna. Szybciej juz nie mial odwagi I jechlam po tej drodze nieodsniezonej jakies 100-130, na zkretach wolniej, podobno taka jazda wywyluje adrenaline ale nie mnie,  tylko spokuj i satysfakcje,  mgly nie bylo wtedy. dopiero bylo wrazenie ze wszytkie samochody stoja te jadace z naprzeciwka tez , zaczelo mi to troche przypominac slalaom. ale wszystko niesamwicie plynne w koncu przede mna w wyjezdzonej mulcie jechal slobo oswietlony motocykl. albo rower, To wymagalo szybszego wslizgniecia sie na sasiednia multe niz zwykle No i zaczelam sie wslizgiwac, samochod wpadl w wiekszy poslizg niz podczas wczesniejszego, nie nagłego wyprzedzania, ale ten poslizg wydawal sie niesamowicie plynny, i wyminelam go tak jak nalezy , ale najdziwniejsze jakbym ja tego nie dokonczyla tylko zrobil to ktos za mnie,( to znaczy ja jakbym tylko skrecila zaczel gwaltowniej skrecac na lewa strone jezdni) i przy tym zero stresu , nie wiem jakie byly reakcje wspolpasazerow ale wydaje mi sie ze siedzieli na tylkach tez jak nalezy, a moze nei ?  Nie wiem czy bym uslyszla ich krzyk czy starch ale bardzo obrze ze nie slyszalam , bo to by moglo mnie wytracic z rownowagi i samochod pewnei wpadl by gdzies w zaspę. i mniej wiecej podobna predkoscia jechalam dalej ,No wiem, ze dla moich znajomych jazda byla inna niz do jakiej sa przyzwyczajeni, i po wysiadcę czekalam na jakies krytyczne uwagi czy komentarze, ale nic , jakby prawie nic nie bylo , nabrali wody w usta. Ludzie zwykle barzdo rozmowni miedzy soba ale nic do siebie sie tym czasie nie odzywali, nie wiem jaki mieli wyraz oczu , ale w tym momencie mnie to, pamietam, malo interesowalo. 

karoline17 : :