Komentarze: 4
dzisiaj bylam w sklepie przy regale z alkoholem. Chciałam kupic sobie to samo winko, ktore ostatnio mi wypili.. bo udalo mi sie wtedy trafic na wyjatkowo dobre. TYlko zapomnialam popatrzec przed wyjsciem na pusta butelke (ta akurat juz dlugo stoi jako pusta) i w sklepie nie wiedzilam jakie mam wlasciwie kupic . Bylam w tym samym sklepie co wtedy, i pamietalam ile mneij wiecej kosztowalo - cos okolo troche ponad 30 zl. i ogladalam sobie w tym sklepie z daleka wszystkei wina za 30 zl. Pan kilka razy pytal mnie sie co podac. Ale ja ogladalam wina i koniec..No w koncu wybralam, kierując sie intuicja, jakies takie pomsylalam na probe tez za podobna cene. po powrocie zaraz w domu obiecalam sobie ogladnac tą fajną butelke, zeby zapamietac na przyszlość..potem zaraz patrzę na nowe kupione.. i cmok.. trafilo mnie sie znowu kupic to samo kochane winko.
Ale ja nie jestem wielka alkoholiczka .. nawet ostatniego lata przejazdem w San Marino nie piłam , chociaz tam byly za darmo do próbowania, bo mialam prowadzic samochod. ., Byłysmy tam z Jurgitą . Ona troche probowala..Chciala tez cos na powaznie kupic. Tam w sklepach obslugiwali Polacy.. i mozna placic dowolną walutą. Czyli mozna probowac , dogadac sie łatwo po Polsku , placic jak sie chce, byle tyko kupić. Pytam sie czy mozna płacic łotewskimi lat'ami. Oczywiscie ze mozna.. wyciagamy. na powaznie chcemy płacic. No mozna , mozna.. tyklo oni nie znaja przelicznika. Mys nie czulysmy się zobligowane zeby ich informac o kursie.. No i sie zaplacilo tylko w Euro.