Komentarze: 8
ale dzis mialam dziwny sen, przed chwila bo dopiero sie obudzilam , nie spalam w nocy,
snilo mi sie ze mialam jakies wlasne dziecko i chcialo zeby mu kupic deskorolke, ktora kosztowala 2500 tylko nie wiem czego czy 2500 litow czy zlotych. wyadawalo mi sie jak za deskorolke strasznie duzo, wiec ruble odpadaja. i to dziecko (moje?) jojczylo ze na tych tanszych sie zabije i gadal mi w sklepie gdy bylismy je obejrzec ze i tak jest malo zachlanny bo moglby chciec ta za 9000 cos ... a co do dziecka nie bylo zbyt duze , moze jakies 9 , 10 lat, wzrotsem nie siegal dalej jak do pasa .. chyba. ale i tak dziwnie to wygladalo bo w tym snie maialam jakos tyle lat co teraz pomiedzy 18 a 19 . hyhy... nie moge za bardzo sobie przyppomiec w jakim jezyku z nim rozmawialam , bardziej snilo mi sie obrazami ..ale pamietam ze nasze relacje byly raczej nie w plaszczyznie matka-syn tylko bardziej starsza siostra - mlodszy brat. no i jego wyglad twarzy pamietam dosc fotograficznie..i barwe glosu .. i jeszcze takie rzeczy mi sie snia na dzien matki... a ta deskorolke w koncu wymiauczal .. jeszcze probuje sobie przypmniec miejsce tego sklepu - deptak w jakims centrum miasta wzdluz murowanego kanalu - rzeki i zolte jaskrawe niewysokie, budynki kamienice (z piaskowca ?), chyba nowe ale w starym stylu . Klaipeda nie - tam nie ma sklepow. nad kanalem, chyba ze jaies powstaan za przejsciem podziemnym. Ryga? byl zbyt sielankowy, sloneczny nastroj i za malo zieleni jak na Ryge.. ale wydawalo mi sie ze czuc zapach morza. i .nie pamietam sprzedawcy w sklepie.. jakby go w ogole nie bylo.